Zimą i wczesną wiosną posiłki są coraz bardziej nudne. Ta monotonia wynika z braku wielu świeżych warzyw i owoców. Choć w sklepach właściwie wszystkie produkty są dostępne przez okrągły rok, to ich smak, zapach i wartość odżywcza pozostawia wiele do życzenia.
Zatrzymać lato
W tym naszym pędzącym życiu trudno o znalezienie czasu na robienie przetworów. Mamy i babcie czasem usiłują zmusić córki i synowe do robienia zapasów na zimę i tylko czasem im się to udaje. Prawda jest taka, że przetwarzanie żywności wymaga sporo czasu i jest pracochłonne. Do tego sklepy są pełne przetworów w bardzo dobrych cenach. Czasy naszych mam i babć, w których kompoty, ogórki czy dżemy robione w domu były sporo tańsze, niż te, które można było przynieść ze sklepu, już dawno minęły. Wszak trzeba przyznać, że smak domowych przetworów nie ma sobie równych. Niektórym „zamykanie” lata w słoikach sprawia przyjemność i dzięki nim umiejętność na pewno nie zaginie.
Pasteryzowane smakołyki
Pasteryzacja to jedna z najstarszych metod przechowywania owoców, warzyw, mięs i soków. Polega na podgrzewaniu produktów do temperatury w zakresie 70 do 100 stopni Celsjusza, a następnie szybkim schładzaniu. Temperatura unieszkodliwia nieprzetrwalnikowe bakterie, a żywność zachowuje zapach i smak. Odmianą pasteryzacji jest sterylizacja czyli podgrzewanie w bardzo krótkim czasie do temperatury 100 lub więcej stopni Celsjusza, a później bardzo szybkie schładzanie. Produkty, które zawierają tłuszcz konserwuje się metodą trzykrotnego (co 24 godziny) ogrzewania do temperatury 65 do 85 stopni Celsjusza. Tę metodę, zwaną tyndalizacją, stosuje się do zabezpieczania przed drobnoustrojami produktów, które w wyższej temperaturze zaczęłyby się rozpadać, zmieniać smak i konsystencję. Tyndalizację stosuje się do konserwacji mięsa, grzybów i niektórych warzyw.
Pasteryzacja ma zasadniczą wadę: pozbawia produkty większości witamin, szczególnie tych wrażliwych na temperaturę czyli C, B i kwasu foliowego.
Przetwory owocowe, dżemy, soki i kompoty domowej roboty zabezpiecza się przed zepsuciem, pasteryzując je w szklanych butelkach i słoikach. Soki, które można kupić w sklepach są pasteryzowane w ogromnych kadziach, a następnie przelewane do kartonów lub butelek.
Warto więc włożyć mnóstwo pracy w samodzielne przygotowanie przetworów owocowych, skoro tej samej metody konserwacji używają producenci? Wszystko zależy od rodzaju soku wybieranego w sklepie. Ten z napisem „nektar” posiada tylko ok. 50 % soku owocowego, a niektóre jeszcze mniej, zaś pozostałe 50 procent objętości to cukier, barwniki i aromaty. Jeszcze gorzej gdy sięgniemy po karton z napisem „napój”. Tam ilość soku owocowego nie przekroczy 15 %.
Z domowym sokiem mogą konkurować jedynie produkty opatrzone napisem „100 % sok naturalny”, które w składzie nie mają cukru ani słodzika.